Jest gorąco. Gdzieś w mojej głowie rozgrywa się inna rzeczywistość i mówi mi: Hiszpania. To jak w tym ogrodzie z rozwidlającymi się w nieskończoność ścieżkami, gdzie w piątkową noc powiedziałam tak, bo zadecydowały za mnie moje usta i usta tego Hiszpana z klubu, powiedziałam tak zamiast nie, to zły pomysł (choć, bożedopomóż, pewnie, że chcę).
(
Read more... )